Wypowiedzi liderów poszczególnych partii podczas marszu budzić mogą śmiech u lepiej zorientowanych, u mniej- zdumienie. Tylko kompletnie ignorujący wydarzenia ostatnich lat mogą kupić ich hasła.
Pani Nowacka jako lwica lewicy „zauważyła, że uczestnicy manifestacji przyszli mimo różnic, które ich dzielą. A łączą ich szacunek do takich wartości jak: prawa człowieka, prawa kobiet, prawa mniejszości, prawa pracownicze, wolność słowa, demokracja.”
Abstrahując od permanentnego przez ubiegłe lata odsuwania od mediów dawnej opozycji – to cóż takiego wzniosłego dla praw pracowniczych (zalew umów śmieciowych), wolności słowa (vide interweniujący u właściciela gazety minister Graś i podsłuchiwanie opozycyjnych dziennikarzy oraz zwykłych obywateli) uczynili poprzednicy obecnie rządzących? I oczywiście demokracja. Która przez ostatnie lata utożsamiana była z posłuszeństwem wobec nakazów PE (często z pomięciem interesu polskich obywateli i Polski).
Żeby było weselej pani Nowacka perorowała „- Głosując nad wstąpieniem do UE decydowaliśmy, czy chcemy Polski otwartej, wolnej od korupcji kolesiostwa, przyjaznej, nie wstępowaliśmy do UE Jarosława Kaczyńskiego i Wiktora Orbana, nie wstępowaliśmy do UE pełnej nienawiści, pogardy i ksenofobii.„ Dla niej te milionowe odprawy dla kolesiów, marnotrawstwo, premie itp. do unijna wolność od korupcji i kolesiostwa?
Nowoczesna ustami swojego szefa pana Petru ostrzegała „- Konie padają i obawiam się, że będzie ich padać więcej, bo oni są niekompetentni, a dorwali się do władzy - tłumaczył. - Grozi nam chaos w kraju, to oni go tworzą, musimy dać mocne "nie", bo inaczej może być trudniej „. (Tu spieszę pocieszyć pana Petru i jego zwolenników- ulubiony koń szefa partii ” Rubikoń ”nie padnie-6 Króli na to nie pozwoli).
Jedynie Grzegorz Schetyna nie czaił się: „
To będzie długi marsz, który
doprowadzi nas do wolnej Polski i wolnych wyborów, w których pokonamy państwo
PiS - powiedział Grzegorz Schetyna.” Zapowiedział
tez możliwość wspólnych list całej opozycji. I to jest sedno powodów tego
marszu. Nie chodzi o Unię Europejską, w której jesteśmy i nikt nie zamierza
póki co wychodzić. A wyrzucić się siłą też nie damy. Nie chodzi o wolność, której nikt nie zabrał,
czego najlepszym dowodem jest swobodny udział wszystkich, którzy zostali
zwiezieni czy też sami chcieli uczestniczyć w manifestacji.
Nikt też nie zapobiegł sprytnemu połączeniu
Marszu Schumana z manifestacją KOD. Zresztą władze Warszawy wyznaczając trasy taką
możliwość stworzyły.
Tu chodzi o powrót do koryta. PSL pod wodzą
Piechocińskiego nie mieści się w żadnym sondażu w partii awansującej do Sejmu.
Notowania PO lecą na łeb na szyję. A wraz z tym spadkiem uciekają kolejni członkowie.
Do partii Petru. Która jest niczym innym jak klonem UW i PO.
Zabieg zrobienia dużego marszu się udał. Jak przyznał Grzegorz Schetyna: „Robiliśmy wspólne wyjazdy, by pomóc ludziom dostać się z Podkarpacia czy Pomorza Zachodniego. Wielka impreza logistyczna, wielkie wyzwanie. Dziękuję tym, którym nam pomagali - a liczba imponująca…”. Dopomogli aktywni jak zwykle lewicowcy wraz z ugrupowaniami LGBT. Każdy marsz masowy wymaga zabiegów- niemniej jednak w tak sformalizowanej formie obecności (konieczność ustanowienia zastępcy za nieobecnego członka partii) trudno traktować udział w nim jako spontaniczną wolę Polaków. Mój mąż widział na parkingu w rejonie stadionu Legii ,zawalonego autobusami z rejestracjami z całego kraju, że z niektórych autobusów wysiadało po kilkanaście osób zaledwie. Rozrzutna ta opozycja niesłychanie : wynajmować autobus za 2,7-3,5 tysiąca złotych dla kilkunastu osób. Może Pendolino byłoby taniej…
Nie można w tym aspekcie rozważań pominąć
jednego faktu: 3 maja mieliśmy święto Konstytucji. Podobno „straszliwie
poranionej przez PiS”. To byłby naturalny odruch, gdyby w tym dniu KOD i jego zwolennicy
z innych partii wezwali do masowego udziału w proteście przeciwko łamaniu prawa
i (rzekomo zagrożonej) demokracji.
Przywódcy opozycji wybrali sobie jednak datę 7 maja. Wymyślając ad hoc potrzebę
demonstracji pod hasłem „jesteśmy w UE i będziemy”. Nie bardzo wiadomo, o co w
tym wszystkim chodzi, skoro rzeczywiście w niej jesteśmy i nie zamierzamy wychodzić.
3 maja wolność i demokracja oraz ta „zagrożona
”Konstytucja zgromadziła w rachitycznych protestach malutkie grupy ludzi. Nikt nie widział potrzeby zaburzania swoich
majówek, bo też i realnego zagrożenia nie ma. Jest za to interes partii opozycyjnych
zdolnych uczynić wszystko, aby wrócić do koryta.
Stąd tytuł.
Jestem niezwykle ciekawa, czy ludzie skandujący hasła o demokracji i wolności
made in UE w obecnej formie to jest rzeczywiście cel, do którego dążą? Marzy mi
się rzetelny sondaż na dużej grupie populacji z pytaniem: czy Polska powinna
bezkrytycznie przyjmować wszystkie decyzje UE dla zadowolenia głównych decydentów,
czyli Niemiec i Francji (utrzymując markę „dobrego” członka wspólnoty czy też
budować koalicje w PE dla powstrzymania tych niekorzystnych dla Polski i
Polaków? Kolejne pytanie dotyczyć by musiało woli przystąpienia do strefy euro.
Na koniec poprosiłabym o pytanie, czy
Polska ma przyjąć uchodźców narzuconych przez PE oraz czy jest zgoda obywateli
(szczególnie tych kilkadziesiąt maszerujących) na zapłatę kar proponowanych dla
odmawiających.
P.S. Liczby manifestantów podawane są w niezwykłym rozstrzale- od 45 tysięcy do
pół miliona. Pobawiłam się chwilę z mężem w obliczenia i jestem przekonana, ze
było maksimum między 50-60 tysięcy. Rachunek jest prosty: marsz przechodził
około 70 minut. Prędkość (przystanki po drodze) niewiele ponad 2,5 km na
godzinę. W rzędzie maksimum 30 osób. Przeciętnie trzeba przyjąć 25-27.Metr
odległości między rzędami. I mamy wynik.
Kto uczestniczy w spędach "obrońców demokracji" tzw. KODu?
Ano przyjrzyjmy się:
1/ Góra zainteresowana karierą polityczną i związaną z tym kasą, czyli Petru (historyk, erudyta i były nosiciel teczki za Leszkiem B.), Kijowski (Bolek w wersji 2.0), Schetyna (układ wrocławski) i tacy podobni, wk....., że przegrali wybory, a kurdupel rozgrywa ich jak chce - ich szacujemy na 20%;
2/ Emerytowani funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa (SB), Wojskowej Służby Wewnętrznej (WSW), Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO), Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej (ORMO), Tajni Współpracownicy (TW), "dziennikarze" ubeckich mediów, reżyserzy antypolskich propagandówek itp. Łączy ich jedno - są podłączeni do kieszeni podatnika i tam jest źródło ich wygodnego, pasożytniczego życia (ubecka emerytura to 5 - 7 tys./miesiąc). Ponadto "demokracja" gwarantuje im bezkarność za zło, które czynili w czasach PRLu. Ich szacujemy na 40%.
3/ Dorobkiewicze, karierowicze i ćwierćinteligenci, którzy "sukces" zawdzięczają koneksjom rodzinnym, towarzyskim i partyjnym - w normalnym kraju zamiataliby ulice. Ich szacujemy na 20%.
4/ Użyteczni idioci czyli nieszczęśnicy przyspawani do ubeckich telewizji, rozgłośni i prasy. Oni stanowią ostatnie 20%.
Tak właśnie wygląda ten KOD, który zorganizował "200 tysięczną" :D manifestację w Warszawie w "obronie demokracji"//// :D:D:D