Tegorocznym laureatem nagrody którego namaszczono ośmioma milionami
szwedzkich koron w Oslo jest Juan Manuel Santos z Kolumbii. Nagrodzono
go za wysiłki w celu wynegocjowania zakończenia najdłużej konfliktu
społecznego na świecie, czyli za bezowocne działanie gdyż porozumienie
pokojowe zostało przez Kolumbijczyków odrzucone w referendum.
Kolumbijskie porozumienie z Magdalenki znalazło się tam gdzie powinno znaleźć się nasze. W koszu.
Podczas spotkania w Watykanie 15 czerwca Papież Franciszek udzielił błogosławieństwa panu Juanowi Manuelowi Santosowi - prezydentowi Kolumbii.
Ale dlaczego błogosławi tylko prawą rękę? I dlaczego w ogóle? Przecież na tych rekach jest krew niewinnych Kolumbijczyków i nie tylko.
Gdy prezydentem Kolumbii był krwawy Uribe nasz gołąbek pokoju Santos był ministrem obrony.
To wtedy (w 2008) pokojowo zbombardował sąsiedni kraj Ekwador. To również w tym samym czasie wyszło na jaw że Kolumbijska armia pod wodzą pana Santosa zabijała cywilów i przedstawiała ich jako buntowników w celu zwiększenia statystyk w "szybkości i ilości zabijania".
To takie ręce pobłogosławił papież Franciszek, który też był kandydatem do Pokojowego Nobla.
Przypomnę tylko że wśród laureatów są już takie gołębie pokoju jak: Henry Kissinger, Anvar Sadat, Menachem Begin, Michaił Gorbaczow, Nelson Mandela, Jasser Arafat, Itzack Rabin, Szymon Perez, Jimmy Carter, Al Gore i Barack Obama - ludzie dzięki którym nikomu nawet włos z głowy nie spadł, którzy nigdy nawet muchy nie skrzywdzili.
Pan Santos po rokowaniach nadzorowanych przez komunistów kubańskich uścisnął rękę przywódcy rebeliantów Rodrigo Londoño, znanego jako Timoszenko.
Umowa miał położyć kres trwającego ponad pięć dekad
konfliktu, który szacunkowo spowodował śmierć 260.000 ludzi i miliony
uchodźców wewnętrznych. Siły komunistycznych rebeliantów oblicza się na
nie więcej niż 18 tysięcy.
Pod pewnymi względami sytuacja w Kolumbii przypomina polską politykę gdzie starzy koledzy walcząc o władzę stali się wrogami:
Podobnie w Kolumbii. W wyniku zmian w polityce, dwaj dawni sojusznicy stali się sobie obcy i pan Uribe został szefem opozycji w kraju. Poziom wrogości między dwoma politykami jest już taki , że kiedy Santos zaczął się starać o reelekcję w 2014 roku, Uribe poparł rywala Santosa.
PS. Podobno kandydatem do nagrody Nobla był także Adolf Hitler. Zgłaszano też kandydatury: Stalina, Mussoliniego i Jaruzelskiego.
Na marginesie.
Jak widać na zdjęciu Prezydent Santos spotyka się z Papieżem sam mimo że do Watykanu przybył ze swoją żoną. To wynik watykańskiej hipokryzji.
Żona Santosa, María Clemencia Rodríguez Munera, wzięła ślub kościelny w 1982 roku i wkrótce się rozwiodła, ale już w 1987 poślubiła przyszłego Noblistę. Jako taka nie mogła być obecna jako legalna żona, ale Papież przyjął ją na oddzielnym spotkaniu.
Po co te ceregiele skoro i tak i tak oboje żyją w związku nie sakramentalnym a pana Boga oszukać się nie da bo widzi wszystko.
Ja rozumiem że Papież jako głowa państwa spotyka się z szefem innego kraju. Ale dlaczego Papież, głowa Kościoła błogosławi jawnogrzesznika który przecież od grzechu nie odstępuje a ponadto jak wspomniałem wyżej ma "na rękach" krew niewinnych ludzi.