Prezydent Duda wciąż zaskakuje. Najpierw zaskoczył chyba samego siebie (a z całą pewnością „śnięty” sztab wyborczy Bronisława Komorowskiego) wygrywając wybory prezydenckie w 2015 roku. Tuż po zaprzysiężeniu udał się do Niemiec i tam oznajmił, że Polska nie jest sprawiedliwym krajem. Następnie w Wielkiej Brytanii „doradził” emigrantom, żeby nie wracali do kraju. W międzyczasie, prezydent wykazał się niezwykłym bohaterstwem i uratował "niesioną" wiatrem hostię. W wolnych chwilach prowadzi przedziwne nocne rozmowy z nastolatkami na Twitterze.
Hitem "zaskoków" jest jednak sytuacja w jakiej znalazł się prezydent na gali 25-lecia Super Ekspresu. Otóż, Andrzej Duda zapowiadający w kampanii "przywrócenie powagi urzędu" z kawałkiem jubileuszowego tortu pozował na tle gołego tyłka Dody!
Koniunkcja „niefortunnych” decyzji doradców prezydenta, SE i pani Dody.
Należy jednak zaznaczyć, że to zaplecze prezydenta powinno zadbać o wizerunek głowy państwa. Prezydent nie „wpada” sobie, ot tak na imprezki, żeby napić się kawki i zjeść ciasteczko. Wszystko zazwyczaj jest zaplanowane.
Jeśli jest plan, to wszystko powinno się „zadziać” na miarę udziału głowy państwa. Tak się nie stało, Andrzej Duda w obiektywie wypadł jak młodszy asystent Hugh Heffnera na imprezie Playboya.
A wrażenie jest takie, że organizatorom dokładnie o to chodziło. Nie od dziś wiadomo, że SE potrafi zdobywać czytelników zgodnie i dosłownie z powiedzeniem „po trupach do celu”. Wielu z nas pamięta, kiedy w 2004 roku na stronie tytułowej dziennika widniały okładki z ciałem Waldemara Milewicza, korespondenta TVP śmiertelnie postrzelonego w Iraku.
Super Ekspres, na naszym rynku jest nie od wczoraj. Istnieje od 25 lat!! I od ćwierćwiecza zdążyliśmy się przyzwyczaić, że "jedzie po bandzie", publikując newsy dla głodnego sensacji "czytelnika". I nie jest wyjątkiem, bowiem "Fakt", brytyjski "The Sun" czy niemiecki "Bilt" działają w ten sam sposób.
Po obejrzeniu wywiadu z Markiem Magierowskim, szefem biura prasowego prezydenta doszłam do wniosku, że kancelaria prezydenta, chyba nie bardzo wie po co jest i dla kogo pracuje. Szef biura prasowego oznajmiający, że wręczenie tortu przez Dodę nie było planowane? W programie „Piaskiem po oczach” na pytanie co pomyślał, gdy zobaczył „wręczanie tortu”, minister odpowiedzialny za wizerunek Andrzeja Dudy z błogim uśmiechem odpowiada, że „o niewielu rzeczach wtedy myślał”……..
Przy takim „wsparciu” doradców, Andrzej Duda ma szansę stać się niezłym pomysłem na kolejne - po Boracie i Dyktatorze - wcielenie komika Sachy Barona Cohena.