Dyżurny anty systemowiec, dziennikarz napisał:
"Władza,
która rozumie, że ma służyć ludziom, nie urządzałaby sobie intymnych
spotkań w VIP-roomie w knajpie dla dobrze sytuowanych, żeby pogadać przy
winie za 800 złotych o usunięciu ministra finansów, bo przeszkadza w
realizacji planu wsparcia władzy przez bank centralny. Władza służąca
ludziom, jeśli jej przedstawiciele potrzebowaliby omawiać sprawy
państwa, spotykałaby się w swoich urzędach i gabinetach, a o rozmowach
informowałaby opinię publiczną."
Niektórym się wydaje że prowadzenie siermiężnego stylu życia, chodzenie w zgrzebnej włosiennicy, posypywanie głowy popiołem spowodowałoby zmianę zielonej wyspy w Eden.
1435 zł - koszt kolacji Belki z Sienkiewiczem 1352 zł - koszt kolacji Sikorskiego z Rostowskim
1340 zł - miesięczny dochód rozporządzalny na jedną osobę w przeciętnym gospodarstwie domowym w Polsce
Jedząc słynne ośmiorniczki i popijając drogie wina za publiczne
pieniądze władzy na pewno żyje się lepiej. Co jednak mają z tego zwykli
ludzie?
Ale czy jeśli władza zacznie jadać wyłącznie dorsze Pitery po 8 złotych to Polakom będzie się żyło lepiej?
Dla mnie to obojętne czym i w jakiej cenie zajada się ten czy ów- pod jednym wszakże warunkiem że je i pije za swoje.
Zauważyliście paradoks sytuacji? Ludzie podniecali się głównie tym ile kosztowało wino i jaki był koszt kolacji a nie zwracano większej uwagi na to że płacono z kieszeni podatnika.
Dowód? Proszę bardzo. Oto jeden z tytułów w mediach:
Kolacja Sikorskiego z Rostowskim kosztowała 1352 zł. To więcej niż wynosi całomiesięczny dochód na jedną osobę w przeciętnym polskim domu!
Zamiast:
Prywatna kolacja Sikorskiego z Rostowskim kosztowała 1352 zł. Opłacona z państwowej kasy.
Pomijam to że pierwszy tytuł zawiera w sobie kłamstwo. Ile tak naprawdę wynosi miesięczny dochód na jedną osobę w polskim domu skoro zasiłek wypłaca się do 539 zł netto . Przy tym GUS dla zamydlenia oczu i utrudnienia porównania podaje że przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wynosi: 3 982 PLN. A poza przedsiębiorstwami?
Ale nawet i tak nijak nie wychodzi 1352 zł na osobę netto.
Tak że mamy w okresie wyborczym, przy sztucznie wywoływanych aferach do czynieina ze zwykłą populistyczną propagandą.
To gdzie się mają spotykać ministrowie polskiego rządu? W melinie czy eleganckim lokalu?
Jeszcze słówko o cenach.
Na całym świecie są ekskluzywne sklepy w których ceny są astronomiczne. Można w nich kupić, powiedzmy skarpetki za kilkaset dolarów. Identyczne kupisz w zwykłym sklepie za parę "baksów".
Dlaczego więc istnieją i prosperują luksusowe miejsca?
No widzisz z tego samego powodu ministrowie jadali u Sowy.Ty też nie włóczysz się po spelunach.
Ale w tym miejscu trzeba sobie uświadomić coś więcej. Jak często w takich lokalach bywają nasi rządowi prominenci? A przecież wszystkie takie lokale tętnią życiem. Nie tylko w Warszawie.
Więc kto w nich bywa? Wyłącznie zwolennicy koalicji? Bzdura.
A nie macie wrażenia że ci nuworysze żyją tak samo jak rząd i opozycja naszym kosztem?
Dlaczego więc wybiórczo winić jednych, zapominając o innych?
A może nie należy winić , przynajmniej w ten sposób ani jednych ani drugich?
Czy naprawdę wszyscy musimy żyć w standardzie pasierba na weselu?
No i czemu oczy otwarły się wam dopiero teraz? Widziały gały co brały?
Tak było od samego początku " Zdrowie wasze w gardła nasze". To jedyna obietnica jakiej w pełni kolejne władze dotrzymują.
Że co ? Że notka ta jest kontrowersyjna? Prowokacyjna nawet.
Jasne! Taka miała być. Ale może zmusi Was do myślenia .