Dzisiaj związkowa Solidarność w wolnym kraju, raczej kojarzy mi się z zadymami, paleniem opon, kilofami, buczeniem, gwizdami politycznymi i wymuszaniem załatwienia interesów jednych, kosztem innych. Dzisiaj trzeba traktować tą naszą Solidarność jako przybudówkę i uzbrojony w kilofy zbrojny oręż PiSu. I czas przestać się czarować, że ci związkowi działacze chcą wynegocjować coś uczciwego przy wspólnym negocjacyjnym stole. Nie mają w tym interesu, bo chodzi o to, żeby gonić króliczka, a nie go złapać.
Poprzez cyniczne wykorzystywane przez jedną opcję polityczną tego symbolu niegdyś jedności, Polacy coraz częściej teraz stają po dwóch stronach barykady. Brat staje przeciw bratu. Prymitywne i chamskie słowa przywódcy Solidarności Piotra Dudy, czy już raczej zawodowego polityka, a nie związkowca, obrażające publicznie kobietę, premier tego kraju, bez względu na to, czy jest się „za, czy nawet przeciw”, świadczą tylko o zwyrodnieniu związkowych zawodowych przywódców, osób aspirujących do władzy i żyjących z napuszczania jednych na drugich, którzy zamiast oszukać rozwiązania najlepszego dla pracowników, wolą najlepiej wyjść z oponami na ulicę i w geście terroru politycznego pokazać swoją siłę.
Wiem, że tym wpisem narażę się mocno przyszłym decydentom, którzy już przebierają nogami, żeby jak najszybciej dorwać się do władzy. Trudno. Jednak nie mogę się pogodzić z tym, że Polska jest zawłaszczana przez cynicznych, politycznych hochsztaplerów ze sztandarami wolności, z krzyżem i logo Solidarności w klapie. Ta nasza wolność, tak ciężko wywalczona i okupiona krwią Polaków, jest teraz coraz bardziej zagrożona.
http://wiadomosci.onet.pl/…/piotr-duda-o-ewie-kopacz…/3fpm8q